Ciągle zmagam się z brakiem czasu, walczę z tysiącami raw'ów... ale na specjalne życzenie zamieszczam relację ze ślubu Marleny i Marcina:-) Zdjęcia robią się same gdy ma się przyjemność pracować dla takiej Pary, tak cudownie zapatrzonych w siebie dwojga ludzi. Jakiś czas potem kolejne spotkanie na plenerze - miały być ruiny, mury, słowem romantycznie, nostalgicznie...
Bardzo fajna sesja, super foty zbiorowe i Pan Młody ze skrzydełkami
OdpowiedzUsuńMój faworyt to ujęcie z góry na kamieniach. Jak zwykle świetna robota, Karino:)
OdpowiedzUsuńa ja mam ogromny sentyment do tych ruin :) pozdraiwiam
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć,pięknie!!!
OdpowiedzUsuń