To był niesamowity plener, zresztą podobnie jak cały ślub Madzi i Bartka. W końcu udało mi się zrealizować plener w pobliżu mojej ukochanej chatki:)) Dzisiaj mała zapowiedź, bez opisów - pędzę do dalszej pracy nad zdjęciami...
W przerwie pomiędzy kolejnymi ślubami, przedstawię Wam sympatyczną parę przyszłych rodziców. Mama wygląda kwitnąco - przyznacie sami... Tatusiowi należą się podziękowania za wytrwałość i ogromne chęci uczestniczenia w sesji. Pomimo wypadkowi motocyklowemu i związanej z tym faktem kontuzji obojczyka, dzielnie pozował do zdjęć... a zdaję sobie sprawę, że często nie było to łatwe...
Mając tak fantastyczną i zwariowaną parę, trudno się nudzić. Plener będzie w dwóch stylach. Pierwsza odsłona zrodziła się podczas ślubu Ani i Tomka, kiedy to fotografując nagle wpadł mi do głowy taki pomysł:) Jak się potem okazało, biorąc pod uwagę Tomka - to był strzał w dziesiątkę:)) Drugą część pleneru zaplanowaliśmy już wcześniej. Ten, kto mnie zna wie, że uwielbiam "opuszczone" klimaty - tym bardziej nie mogłam doczekać się sesji. Pogoda bardzo dopisała - aż za bardzo, żar z nieba. Wszechobecny kolor pink, jeszcze bardziej rozbudzał nasze pomysły. Ania i Tomek spisali się na medal - świetnie przygotowali się do zdjęć... fotografowanie Was to sama przyjemność.